5 lipca 2012

Lato, lato, lato, ech że ty... :)

Nareszcie zaczęło się moje lato też! Po wszystkich tych egzaminach czuję się wykończona. Na razie lato wygląda dosyć zmęczące fascynujące. Od poniedziałku będę uczyć francuskiego w szkole języków obcych przez trzy tygodnie od 9 do 12. Ten kurs będzie wyzwaniem z dwóch powodów: 1. bo w grupie będzie dwóch początkujących, a ja strasznie nie lubię uczyć od zera, 2. nigdy nie miałam codziennego kursu, będę bardzo zmęczona. Ale przynajmniej będę troszkę zarabiać. :)
Po kursie zaraz pojadę do Bator Tabor na dziesięć dni, a potem, już w sierpniu, kierunek do Polski! :)) Po Polsce odwiedzimy nieznany dla mnie kraj: Bułgarię, z Benedekiem i z naszymi bratami. :) A to już koniec lata... 
Do dzisiaj nic nie robiłam, starałam się odpoczywać trochę, między innymi tutaj:

Ta knajpa nazywa się Fellini i znajduje się zaraz przy Dunaju. Klimat jest po prostu... niesamowity!

"Krzesła" przy rzece :)

Lemoniada z porzeczkami, truskawką i pomarańczą :) Po prostu boska!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz