25 stycznia 2012

Wydaje mi się, że z tego, co sobie życzyłam na ten rok, już "dostałam" jedno: od zeszłego tygodnia pracuję i lubię tę pracę! :) Co dziwne, robię to samo, co już dwa lata temu i czego wtedy nie lubiłam: uczę francuskiego w szkole języków obcych. Mam pięcioosobową grupę, wszyscy są ambitni i bardzo inteligentni. Zajęcia mamy dwa razy w tygodniu, we wtorek i w czwartek wieczorem. Uczniowie już znają język, tylko od dawna się nim nie zajmowali, więc podczas zajęć mówimy tylko po francusku (oprócz kilku wyjaśnień gramatycznych). :) Kurs trwa do końca kwietnia, a poza szkołą mam jeszcze trzy uczennice, też dosyć sympatyczne, więc dziękuję za pracę. :D 

Co jeszcze do prac, powinnam już pisać tę licencjacką, ale jakoś mi się nie udaje nawet zacząć... :P 

11 stycznia 2012

... i polskie rozpoczęcie :)

W poniedziałek przyszły wyniki mojego egzaminu polskiego... Zdałam! :))) Z niedowierzaniem patrzyłam na procenty, ponieważ są dosyć wysokie: 
Rozumienie ze słuchu: 85%
Część ustna: 88%
Rozumienie tekstów (czytanych): 90%
Pisanie tekstów: 100% 
W całości: 91% :)
Nie jestem przekonana, czy zasłużyłam na ten wynik, zwłaszcza z ostatniej części, ale lepiej się cieszyć, niż się niepokoić. :)

Poza polskim też wszystko w porządku, ostatni egzamin mam w piątek. Napisałam "wszystko"? Chyba przesadzam, bo np. moja przyszłość ciągle nie jest w porządku. Oczywiście z powodu polityki, bo niedawno zmienili prawo dotyczące uczelni. Najważniejszą decyzją jest to, że od września 2012 około 33.000 studentów może się dostać na bezpłatne studia (pierwszego i drugiego stopnia razem), podczas gdy w zeszłym (czyli w tym) roku akademickim było więcej niż 50.000. Należy zwrócić uwagę na to, że chociaż ta decyzja sama w sobie nie jest zła - bo dotąd prawie wszyscy mogli się uczyć za darmo, co moim zdaniem nie jest uzasadnione, przecież studia nie są obowiązkowe -, ale jednocześnie opłata została zwiększona dwukrotnie, a ci, którzy się jednak dostaną na bezpłatne studia, będą musieli podpisać tak zwaną umowę, w której obiecają, że po studiach zostaną w kraju i będą tutaj pracować, żeby w ten sposób spłacić koszt studiów państwu. To znaczy zostaną w kraju przez przynajmniej trzy lata. Widzę w tym rację, bo, jak wyżej pisałąm, moim zdaniem nie możemy się uczyć tak za darmo (wystarczy tylko rzucić okien na budżety uniwersyteckie), jak dotąd robiliśmy, ale uważam, że wszyscy muszą to zrozumieć sami, a państwo nie ma prawa ograniczać życia studentów. 
Dotąd studia były albo bezpłatne, albo płatne. Wszyscy, którzy zdążyli zdać maturę (u nas sama matura się liczy, nie ma dodatkowych egzaminów wstępowych) dosyć dobrze, zostali przyjęci na bezpłatne, to znaczy 8 semestrów bezpłatnych (jeśli ktoś się uczy na BA przez cztery lata). Ci, którzy nie zdążyli, mogli się uczyć płatnie. Po każdym roku akademickim jakiś komitet sprawdza wyniki wszystkich studentów, i najlepsze 10% studentów płacących zostaje przyjętych na studia bezpłatne, jak i odwrotnie: najgorsze 10% studentów, którzy nie płacą, zostaje wysłanych na studia płatne. Oczywiście proporcje nie są zrównoważone, z 1000 studentów około 50 płaci. 
Od września będą trzy rodzaje studiów: 1. bezpłatne, a wtedy trzeba podpisać umowę, 2. częściowo płatne, o tym szczegóły jeszcze nie są znane..., 3. płatne. 
Co już wiemy i co jest naprawdę straszne, zamiast 4900, w przyszłym roku (akademickim) 250 studentów zostanie przyjętych na studia bezpłatne ekonomii w całym kraju, a na prawo 100 zamiast 800. Mamy prawdziwy powód myśleć, że rząd się boi ekonomistów i prawników... Liczby osób przyjętych na inne kierunki nie są znane. Boimy się.  

3 stycznia 2012

polityczne rozpoczęcie roku 2012

Bardzo proszę o przeczytanie tego artykułu, jak i o posłuchanie wywiadu z profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, którego nazwiska nigdy przedtem nie słyszałam, ale który dokładnie zna sytuację polityczną na Węgrzech. Naprawdę warto!

PS. Sama chciałam o tych wydarzeniach pisać, ale ten profesor jest tak dobry i tak ładnie mówi, że nie mam już ochoty. :D Lepiej go posłucham, mówiąc cały czas "no tak"... Ale oczywiście będę pisać o moim życiu, chociaż w tym momencie moje życie to polityka. Możemy być wdzięczni Orbanowi, bo nigdy lewica nie była tak aktywna i ambitna. >.<