O tym tutaj jeszcze prawie nie pisałam. Więcej informacji o obozie tutaj, bo ja nie chcę napisać tego, co już jest bardzo dobrze napisane. :)
Dużo o tym myślę, prawie codziennie. Ten obóz jest taki, że jeśli człowiek wejdzie tam raz w życiu, to nie wróci tak samo jak wszedł.
Dzisiaj poszukałam listów, które dostałam podczas obozu z dzieci, którymi się najwięcej zajmowałam.
Madzia nie mieszkała w naszym domku, ale raz się z nią spotkałam, gdy tłumaczyłam na jeździe konnej :) Ona była zawsze uśmiechnięta i bardzo, bardzo miła! |
Ada... to może ona była dla mniej najbardziej sympatyczna z tych dziewcząt, które w naszym domku mieszkały. Ona była trochę zaniedbana, ale bardzo grzeczna i też zawsze uśmiechnięta. |
Gabi, najmłodsza dziewczynka na całym obozie, ona ma 7,5 lat. :) Uwielbiam ten "czećś" i "otpisz" :) |
Są takie rzeczy na Bator Tabor, z którymi się nie zgadzam. Na przykład to, że po turnusie nie wiesz, co się dzieje z dziećmi. Rozumiem logikę, według której nasze "wspólne życie" trwa tylko przez ten tydzień, i nie musisz koniecznie wszystko o ich "prawdziwym", nie-batortaborowym życiu wiedzieć, ale byłabym ciekawa, co Gabi albo Ada robi w tym momencie. :)