10 października 2012

brak polskiego - brak wpisów?


Przepraszam za ciszę, jak zawsze. Wydaje mi się, że nigdy się nie nauczę wiedzy regularnego pisania na blog... :P

First of all, już miesiąc temu Ania i jej Mateusz przyjechali do Budapesztu, żeby odwiedzieć mnie i stolicę Węgier. Tydzień szybko minął, a niestety nie udało nam się spędzić zbyt dużo czasu razem, ponieważ miałam liczne sprawy do załatwienia na uniwersytecie, a poza tym kilka wcześniej ustalonych spotkań. Ale udało nam się razem odwiedzieć Zamek Budy i część Śródmieścia. Cieszę się, że Budapeszt spodobał się Mateuszowi ;-) 

Ach, zapomniałam, że przed tym polskim tygodniem w Bpcie jeszcze byliśmy w Bułgarii, Benedek, nasi bracia (którzy się urodzili tego samego dnia tego samego roku :P) i ja! Było całkiem fajnie, poza faktem, że miasta w tym kraju są okropne, po prostu tak zaniedbane i brudne i śmierdzące (naprawdę, bo mają duże kosze na ulicy, które są otwarte, a skoro latem jest bardzo gorąco, wszędzie czuć ten zapach...), że człowiek nie ma ochoty nawet na krótki spacer. 
Przykład: 

Sofia
Ale to nie znaczy, że cała Sofia jest taka brzydka ;)

Np. gdy człowiek wejdzie do środka cerkwi, poczuje się od razu lepiej. :P
Albo gdy patrzymy na góry, to też nie jest źle :)

Gdy już mieliśmy dość stolicy, wyjeżdżaliśmy... nad... MORZE!

Pierwszy rzut oka na morze w Krajmorie :))
Morze i zachód słońca i nadchodząca burza... :) 
Tak wygląda plaż, kiedy pogoda jest trochę gorsza (mniej niż 25 stopni :P).
Tak wygląda Vera, kiedy BARDZO się cieszy morzem :D

Po powrocie na Węgrzech byli u nas więc Ania i Mateusz, ale o nich już pisałam. :) A potem powoli zaczynał się rok akademicki... Pytanie było, czy będę mogła chodzić na polski. O tym musiałam porozmawiać z nową lektorką ELTE, niestety nie udało się ustalić pasującego terminu, co znaczy, że w tym semestrze nie mam polskiego... :(((((((( 
Co do magisterki, ona jest po prostu F-A-N-T-A-S-T-Y-C-Z-N-A!!! Poza wykładami, wszystkie zajęcia są ciekawe, mają sens i motiwują nas do pracy, co na licencjacie wydawało się niemożliwe. Mamy mnóstwo zadań, trzeba naprawdę dużo pracować, ale człowiek po prostu czuje, że warto. :)) Mamy zajęcia z tłumaczenia (w sensie przekład i tłumaczenie) z francuskiego na węgierski i odwrotnie, tak jak z angielskiego na węgierski. :) Uwielbiam. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz