22 września 2011

ci Polacy... :)))

Nie wiem, kto powiedział, że Polacy są wszędzie, ale miał rację! :D Wczoraj na zajęciach estońskiego widziałam nowe twarze i słyszałam, że mówią po węgiersku ze znanym przeze mnie akcentem, np. palatalizują wszystkie "-ni" na końcu bezokoliczników... Niestety poszli przed końcem zajęć, więc nie mogłam zapytać, czy są Polakami. Ale dziś zobaczyłam ich na kampusie i zapytałam, no i okazało się, że naprawdę są z Polski! Długo rozmawialiśmy przed estońskim i dowiedziałam się, że studiują hungarystykę (strasznie nie lubię tego słowa) w Krakowie i w Poznaniu i są na stypendium, które chcą wydłużyć na cały rok akademicki. :) (A estoński dla nich jest obowiązkowy, dlatego mogłam się spotkać z nimi. :D) Ale to nie wszystko! W zeszłym tygodniu, też na estońskim, siedziałam obok chłopca, który miał torbę z napisem polskim, zapytałam, czy się uczy polskiego, odpowiedział, że tak, ale dziś się okazało, że też jest Polakiem (mówiącym po węgiersku)! Co więcej, on - nareszcie ktoś! - studiuje w Warszawie, również na hungarystyce. :D W taki sposób w grupie estońskiego jest sześć osób mówiących po polsku, czyli połowa grupy. :D 
Zresztą, poszłam dziś do IP, żeby się wpisać na kurs języka na poziomie C1, a kobieta, z którą rozmawiałam (najpierw po węgiersku, a potem po polsku), zapytała, czemu ja chcę tam chodzić na kurs, precież tak ładnie mówię!? :D 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz