16 grudnia 2011

po najtrudniejszych tygodniach semestru :)

Przede wszystkim będę pisać oczywiście o egzaminie polskiego, ale przedtem chciałam powiedzieć, że to jest pierwszy semestr (i sesja), kiedy - jeśli wszystko będzie dobrze - dostaję same piątki... :D 

Część pisemna (9 grudnia) była strasznie trudna. Nie dlatego, że zadanie w sobie były trudne, ale miałam za sobą tydzień pełen sprawdzianów i prac do napisania po francusku, więc czasu na polski wcale nie miałam, byłam zmęczona, przez cały tydzień bolała mnie głowa itd. Więc, w tej pierwszej części były dwie mniejsze części :P, najpierw rozumienie tekstów, potem napisanie dwóch tekstów. W pierwszym tekscie, który trzeba było zrozumieć, chodziło o historię Majów, pytania były trochę trudniejsze niż zazwyczaj (czyli niż oczekiwałam :P). Drugi tekst mówił o historię tańca od Egiptu do dziś, pytania były o wiele łatwiejsze, ale na pewno zrobiłam kilka błędów. 
Po pięciominutowej przerwie mieliśmy drugą mniejszą część: tworzenie tekstów. Ta część była dla mnie w pewnym sensie niespodzianką, ponieważ przez ten tydzień zajmowałam się wyłącznie francuskim, a przyznam, że się nie przygotowywałam na część pisemną egzaminu, więc gdy dostałam pustą kartkę z zadaniami, to najpierw nie za bardzo wiedziałam, co robić. :P To brzmi może śmiesznie, ale wtedy wcale nie było, strasznie się nagle zdenerwowałam. Jakoś napisałam te dwa teksty, ale w ogóle nie jestem dumna... Pierwszym tematem były "programy partnerskie między miastami UE", trzeba było pisać o mojej miejscowości, o dobrych skutkach takich programów, trzeba było zasugerować konkretne miasto, z którym mogę sobie wyobrażać taki związek, i dać przykłady na konkretne wspólne plany. A potem musieliśmy napisać e-mail do kolegi o plagiacie. W sumie dwa razy 300 słów, na to mieliśmy 90 minut. Raczej bez kommentarzy. :P 
Po pisaniu mieliśmy przerwę, wypiliśmy kawę i stwierdziliśmy, że egzamin polskiego na poziomie C1 jest chyba najgorszą rzeczą, która istnieje na Ziemi. :P A potem druga część egzaminu: rozumienie  ze słuchu. Moim zdaniem było fajnie:P, podobały mi się teksty ( były dwa), pytania nie były zbyt trudne, tematy dosyć ciekawe: w pierwszym Wysława Szymborska mówiła o poezji (głównie dzisiejszej), a drugi tekst był wywiadem z organizatorem rejsów na Wiśle. :) Cała ta część trwała chyba mniej niż pół godziny.

A potem mieliśmy czterodniową przerwę przed częścią ustną. :P Na tej części byliśmy w parach, już kiedyś pisałam, że mam partnerkę z kursu. Chyba nie trzeba napisać, o ile byłyśmy zdenerwowane... :P Czekałyśmy, czekałyśmy, aż nareszcie weszłyśmy do sali, gdzie dwie nauczycielki czekały na nas. Najpierw przedstawiłyśmy się, a potem musiełyśmy rozmawiać o kulturze i o rozrywce - moim zdaniem bardzo 'wolny' temat, można mówić o wiele rzeczy. :) Rozmawiałyśmy przez 20 minut, a szczerze mówiąc czułam się jak... nie wiem, jak nie na egzaminie. :)
W sumie chyba zdałam egzamin, przynajmniej część ustną, a może też część pisemną. Mam nadzieję, a rezultaty będą za miesiąc. :)

Co do uniwersytetu, w przyszłym tygodniu mam trzy egzaminy w ciągu dwóch dni, w tym Literature polska XIX wieku, więc jeszcze Polska nie zginęła. Poza tym kurs polskiego w Instytucie ciągle trwa, aż do końca stycznia. :) Hehe, zaczęłam ten akapit z uniwersytetem, ale i tak mówię o polskim... :) Wczoraj odbyło się "słowiańskie Boże Narodzenie" (na uniwersytecie), ale nie poszłam, jakoś nie miałam ochoty. Dwa lata temu byłam tam, nawet śpiewałam kolędy, bardzo dobrze się czułam, rok temu robiłam prawie to samo w Warszawie, ale w tym roku... nie chciałam. Trochę żałuję (teraz), bo kto wie, czy za rok będę miała okazję na to. Powodem tej niechęci były ostatnie zajęcia estońskiego (wiem, że to brzmi głupio), gdzie, oprócz tego, że Polaków już nie było :((, pożegnaliśmy się z Leilą, naszą bardzo sympatyczną lektorką, którą bardzo polubiliśmy. Więc byłam trochę smutna po tych zajęciach, a wiedziałam, że Boże Narodzenie (głównie wersja polska) zawsze powoduje u mnie smutek (jak i nostalgię :P), a nie chciałam tam płakać, gdy wszyscy świętują.

Zaraz będą święta. W tym roku Boże Narodzenie będzie trochę inne, niż do tej pory. Będziemy z Benedekiem dekorować w tym roku naszą choinkę w naszym mieszkaniu... :) Kolejny krok wspólnego życia. ^^


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz